Wielka inwestycja w Malinie przedmiotem manipulacji. Zobacz kim są przeciwnicy!

Wielka inwestycja w Malinie przedmiotem manipulacji. Zobacz kim są przeciwnicy!

Od kilku miesięcy coraz goręcej robi się w jednej z podwrocławskich gmin – w Wiszni Małej. Epicentrum całego zamieszania skupia się wokół wsi o nazwie Malin. To właśnie tam firmy HIllwood i Develia chcą postawić centrum logistyczne. Niestety, mimo przychylności wójta i lwiej części mieszkańców, inwestycja wciąż znajduje się pod znakiem zapytania. Wszystko za sprawą niewielkiej grupy awanturników, którymi w białych rękawiczkach steruje jedna osoba – Aleksandra Marciniak. Choć swoje doświadczenie zawodowe zdobywała w świecie polityki, dziś próbuje przekonywać, że pełni funkcję społecznika. Zapewnia, że na względzie ma jedynie dobro lokalne. Czyżby?

Inwestycja, która mogłaby powstać na terenach byłego poligonu w Malinie, to nowoczesne centrum logistyczno-magazynowe. Aby budowa mogła wystartować, potrzebna jest decyzja gminy w sprawie zagospodarowania terenu. Na drodze stoi grupka opozycjonistów, kierowana przez zakamuflowanych działaczy politycznych. Pod egidą pani Marciniak próbują szerzyć nieprawdziwe informacje, bojkotują sesje Rady Gminy czy gminne wydarzenia społeczno-kulturalne. Swoimi działaniami starają się przeforsować mało opłacalny dla gminy pomysł, by zamiast centrum logistycznego wybudować osiedle mieszkaniowe.

Szansa dla gminy

Trudno zignorować fakt, że inwestycja w Malinie przyniesie gminie szereg korzyści, zarówno finansowych, jak i związanych z rozwojem infrastruktury. Największym z plusów okażą się ogromne wpływy do budżetu. Okazuje się, że każdego roku wpłynie tam około 11 mln zł. tytułem podatku od nieruchomości. Aby lepiej zobrazować, jaka to kwota, wystarczy porównać ją z całościowym rocznym budżetem gminy, a ten wynosi ok. 78 mln zł. Tym samym gmina każdego roku otrzymywać będzie pokaźny zastrzyk gotówki w wysokości ok. 14 procent całego rocznego budżetu.

Hillwood z Develią wybudują także zupełne nową drogę, która odciąży obecną infrastrukturę Malina. Co więcej, powstanie ona jeszcze przed rozpoczęciem budowy hal. Dzięki temu – wbrew głośnym obawom protestujących – ciężki sprzęt nie “rozjedzie” lokalnych dróg. Nowa ulica będzie dostępna także do dyspozycji mieszkańców.

Kolejną korzyścią będą nowe studnie, które nie tylko dostarczą wodę do centrum logistycznego, ale i zasilą sieć wodociągową mieszkańców gminy. Nie jest wiedzą tajemną, że w okresie letnim lokalne miejscowości borykają się z problemem braku wody.

Na wszystkie inwestycje w infrastrukturę (m.in. nowa ulica, studnie, chodniki, ścieżki rowerowe, pasy zieleni) inwestorzy wyłożą 57 mln zł. Jest to niewiele mniej niż wynosi roczny budżet gminy. Jak łatwo się domyślić, dla Wiszni Małej taki rozwój infrastruktury we własnym zakresie byłby praktycznie nierealny.

Inwestycja brzmi obiecująco, prawda? A jednak są tacy, którzy żonglują faktami wedle swoich potrzeb. Wymyślają własne liczby, opłacają swoich ekspertów, mijają się z prawdą, organizują hałaśliwe protesty i próbują wzbudzić w lokalnej społeczności strach. Dużo strachu – przed rzekomym hałasem, zanieczysczeniem powietrza, rozjechanymi drogami, brakiem zieleni. Nie dopuszczają do siebie żadnych argumentów. Wciąż powtarzają śpiewkę o osiedlu mieszkaniowym. Dlaczego? Bo wcale nie o prawdę i dobro gminy im chodzi. A jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o… politykę i władzę.

Cel – zdyskredytować wójta

Całą maszynerią opozycji steruje jedna kobieta – Aleksandra Marciniak. Ambitna, o lewicowych poglądach. Choć twierdzi, że nie przynależy dziś do żadnej partii, w młodości była członkiem „Młodych Demokratów”, czyli młodzieżówki Platformy Obywatelskiej. Pracowała także dla Władysława Frasyniuka, a tym samym dla partii Unia Wolności.

Pierwsze rozmowy, jakie przedstawiciele firmy Hillwood i Develia odbyli z mieszkańcami Malina, miały miejsce w styczniu. Marciniak już od początkui w sposób bardzo hałaśliwy, awanturniczy była na „nie”. Należy zaznaczyć, że inwestor od tego czasu przekształcił plany w taki sposób, by były one bliższe oczekiwaniom mieszkańców. Opozycjoniści jednak nie są gotowi do kompromisów. Jedyną alternatywę, jaką akceptują, jest osiedle mieszkaniowe. W takiej sytuacji jakiekolwiek rozmowy mijają się z celem.

Przeciwnicy napędzani przez Marciniak rozpowszechniają kłamliwe i często absurdalnne informacje na temat inwestycji. Po gminie krążą ulotki przedstawiające rozjechane drogi i duszące się od spalin dzieci. Do tego dochodzi całkowita betonoza. Problem w tym, że te dane niewiele mają wspólnego ze stanem faktycznym.

Jak udało nam się ustalić, już ponad rok temu Marciniak sugerowała na Facebooku, że planuje zrobić konkurencję wójtowi. Podkreśliła, że urząd ten ma szerokie uprawnienia oraz aparat urzędników pod sobą. Z kolei mniej więcej od stycznia próbuje milczeć na temat własnych aspiracji politycznych, jednocześnie uderzając w obecnego wójta gminy Wisznia Mała, Jakuba Bronowickiego. Polityczną walkę uprawia głównie za pośrednictwem mediów społecznościowych, gdzie prowadzi swoje własne krucjaty przeciwko działaniom wójta. Każdorazowo próbuje go zdyskredytować.

Nie brakuje ruchów mających na celu wzbudzenie sensacji. Przykładem może być wtargnięcie przeciwników inwestycji na sesje Rady Gminy. Opozycjoniści przybyli razem z taczkami, na których chcieli symbolicznie wywieźć włodarza gminy. Co więcej, Marciniak wraz ze swoimi krzykaczami tworzy zamieszanie na wydarzeniach gminnych. Pod koniec sierpnia miały miejsce dożynki, na które dumna z siebie przyniosła wieniec. A na tym wieńcu zamiast krzyża umieszczone zostało zdjęcie ciężarówki z napisem: „Wiadą tiry do Malina, no i plonów ni ma”.

Jednak czy tymi działaniami udało jej się zdyskwalifikować wójta? Nie za bardzo. Z sesji Rady Gminy oponenci zostali wyprowadzeni przez policję. Z kolei dożynki pani Marciniak opuszczała ze zwieszoną głową i dziwnym trafem nie pochwaliła się opozycyjnym „chochołem” na swoich licznych grupach facebookowych. Rolnicy niemalże wypędzili ją słowami: „Nie róbcie wstydu rolnikom”, „Na każdym wieńcu jest krzyż, a co jest na waszym wieńcu?”, „Idźcie z tym chochołem!”.

„Nie uprawiamy polityki”

Aleksandra Marciniak i polityka? To jest wykluczone! Przecież wszystkie przedsięwzięcia, jakie organizuje, odbywają się w czynie społecznym, dla gminy. Na jednej z jej grup zamkniętych na Facebooku („NIE dla centrum logistycznego w Malinie”), można znaleźć zapis w regulaminie: „Nie uprawiamy polityki”. Czyżby?

Co ciekawe, przodowniczka oponentów stworzyła wiele bytów, mających zrzeszać przeciwników inwestycji w Malinie. Znaczący jest fakt, że sama nie jest związana z tą miejscowością. Mieszka w Krzyżanowicach. Dlaczego więc tak bardzo angażuje się w pomoc mieszkańcom tej małej wsi? Głównie dlatego, że zbojkotowanie głośnej inwestycji narazi na szwank wójta, a ją może postawić na piedestale w czasie zbliżających wyborów samorządowych.

Aby wygrać batalię o inwestycję w Malinie, pani Marciniak utworzyła na Facebooku grupy: „NIE dla centrum logistycznego w Malinie”, „Razem dla mieszkańców Wiszni Małej”, „Stowarzyszenie Mieszkańców Gminy Wisznia Mała Integracja”, a także założyła komitet społeczny „Nie dla przemysłu w Malinie” oraz fundację „Sieć obywatelska: razem dla mieszkańców”. Taka mnogość podmiotów jest jej potrzebna głównie do sprawiania pozorów, np. podczas składania pism, pod którymi podpisuje się cała lista protestujących grup zorganizowanych. Szkoda tylko, że do każdej z nich należą praktycznie te same osoby.

Na wszystkich sterowanych przez siebie mediach społecznościowych pani Marciniak żongluje faktami wedle własnych potrzeb. Karmi nieświadomych członków grup kłamstwami. A że działa dla dobra lokalnej społeczności, posiada odpowiednie kompetencje, sprawia pozory, że niczego nie chce dla siebie ugrać – wzbudziła zaufanie.

Z uzyskanych przez nas informacji wiemy, że Aleksandra Marciniak z ogromną precyzją buduje w sieci swój wizerunek bezinteresownego społecznika. Usuwa lub blokuje tych użytkowników, którzy pytają ją o aspiracje polityczne. Wszystko czyni z premedytacją.

Czarne plamy na wizerunku społecznika

Mimo starań Aleksandra Marciniak zaliczyła kilka dyskredytujących ją wpadek. Przykładem może być jej współpraca z posłem Krzysztofem Śmiszkiem, wiceprzewodniczącym Nowej Lewicy. Zaangażowała go w walkę z inwestycją w Malinie, współorganizowała z nim konferencję prasową, a ponadto przygotowuje w jego imieniu pisma adresowane do urzędu gminy, by „kontrolować” sytuację.

W jednym ze swoich marcowych postów przypadkowo przyznała się do tego, że jest co najmniej współautorką pism z Biura Poselskiego Posła Krzysztofa Śmiszka do Urzędu Gminy Wisznia Mała. Zamieściła zdanie: „Przepraszam, że trwało to chwilę, ale musieliśmy te pisma przygotować”. Liczba mnoga czasownika wskazuje na jej udział we wspomnianym procederze.

Również w marcu tego roku na wspominanej już grupie „NIE dla centrum logistycznego w Malinie” napisała obszerną odpowiedź na zarzuty dotyczące działań politycznych. Tam nie tylko przyznała się do fałszowania ankiety stworzonej przez zwolenników inwestycji, która badała zdanie mieszkańców na temat budowy centrum logistycznego.  „Osobiście zagłosowałam około 50 razy, za każdym razem podając inne dane” – pochwaliła się w swoim poście Marciniak. Dodatkowo odniosła się prowokacyjnie do pytania o plany polityczne: „Żyjcie Państwo w niepewności, nie znacie dnia ani godziny!”. I rzeczywiście, z uzyskanych przez nas informacji wiemy, że ta godzina już nastąpiła. Aleksandra Marciniak otwarcie zaczęła przyznawać się do swoich politycznych celów, które do tej pory tak mocno były schowane pod przykrywką pobudek społecznych.

Inwestycja owiana polityką

Może wydawać się, że wyraźna deklaracja Aleksandry Marciniak niewiele zmieniła. Grupy nadal funkcjonują, dalej tworzą manipulacje i przekręcają fakty do potrzeb. Jednak ten nagły zwrot w narracji wraz z przyznaniem się do chęci startu w wyborach sprawił, że mieszkańcy gminy Wisznia Mała poczuli się oszukani i zmanipulowani.

Trudno zaufać komuś, kto na kłamstwie buduje swoje zaplecze polityczne. Głównym wrogiem Marciniak jest aktualny wójt, czyli zwolennik inwestycji firm Hillwood i Develia. Zatrzymanie inwestycji to zdyskredytowanie wójta. A kompromitacja włodarza to większe szanse na to, że pani Marciniak wygra wybory. Proste? Proste!

Coraz prostsze również dla mieszkańców.

Źródło: https://biznes24pl.com/