We Wrocławiu doszło do przymusowej ewakuacji

We Wrocławiu doszło do przymusowej ewakuacji

Ewakuacja była poważna. Na miejscu znalazł się pluton chemiczny, który asystował podczas pomocy ludziom. Doszło do ewakuacji pracowników jednej z placówek we Wrocławiu. Jednak co była powodem, dla którego musieli zostać przetransportowani? Okazało się, że na miejscu znaleziono napuchniętą beczkę, w której była niezwykle niebezpieczna substancja. Oprócz zastępów straży pożarnej, na miejscu pojawił się pluton chemiczny, który asystował w zabezpieczeniu niebezpieczeństwa. Dokładnie okoliczności, w których doszło do powstania niebezpieczeństwa, nie były znane. Ewakuacja miała również miejsce w jednej ze szkół https://targory.pl/ewakuacja-szkoly-podstawowej-w-tapkowicach/.

Strażacy po przyjeździe przeszli do dynamicznego działania. Schłodzili beczkę i poczekali na przyjazd specjalistów, którzy mieli zająć się jej zabezpieczeniem. W beczce najprawdopodobniej doszło do reakcji chemicznej, który była nieprzewidziana oraz niezaplanowana. Chociaż sytuacja została opanowana i beczka zabezpieczona, pracownicy nadal nie zostali ponownie wpuszczeni do swojego miejsca pracy. Nadal nie mają pozwolenia na to, aby wejść do wnętrza zakładu pracy.

Jakie jeszcze informacje o tym zdarzeniu znamy?

Na miejscu działała grupa ratownictwa chemicznego, która została powołana po to, aby zapewnić bezpieczeństwo w razie zagrożenia wyciekiem różnorodnych chemikaliów. Oficer państwowej straży pożarnej poinformował prasę o tym, że specjaliści działali w asyście strażaków, aby zapewnić bezpieczeństwo pracownikom obiektu. Do wykrycia niebezpieczeństwa doszło, gdy za pośrednictwem mierników sprawdzono, że w beczce wzrasta temperatura. Z tego powodu po przyjeździe na miejsce zdarzenia strażacy zaczęli ochładzać beczkę w obawie o to, że mogłaby wybuchnąć.

Nieoficjalne informacje wskazywały na to, że wewnątrz beczki prawdopodobnie mógł znajdować się rozpuszczalnik. Nie ma jednak żadnych informacji o osobach poszkodowanych. Sytuacja była poważna, ponieważ większość rozpuszczalników jest łatwopalna. Rosnąca wewnątrz temperatura mogła bardzo źle się skończyć. W akcji wzięło udział aż pięć jednostek specjalistycznych. Z kolei zagrożony substancją toksyczną zakład pracy został zamknięty na czas trwania całej operacji, aby upewnić się, że nikt nie ucierpi. Aktualnie beczka z chemikaliami znajduje się na zewnątrz budynku, gdzie jest schładzana.