Brutalny napad na urzędniczkę we Wrocławiu

Brutalny napad na urzędniczkę we Wrocławiu

We Wrocławiu doszło do napadu na szefową kancelarii sejmiku Dolnośląskiego. Sprawcy tego zdarzenia przebrali się za robotników i wdarli do domu pokrzywdzonej. Dolnośląska policja poinformowała ostatnio prasę o tym nietypowym wydarzeniu. Sprawcy wdarli się do domu urzędniczki. Byli agresywni i doszło do szarpaniny. Podczas przepychanki jeden z nich został zraniony. Dokładnie po godzinie 7 rano w piątek przed domem urzędniczki Pani Anny pojawił się Volkswagen Passat. Do budynku wdarło się trzech agresorów, którzy przebrali się w stroje robotników.

Doszło do szamotaniny. Podczas napaści obwiązali taśmę wokół szyi swojej ofiary. Sprawcy po chwili zostali spłoszeni, ponieważ zorientowali się, że w domu był ktoś jeszcze. Aktualnie policja prowadzi śledztwo dotyczące szczegółów tego zdarzenia. Na szczęście nikt nie odniósł poważnych obrażeń, które mogłyby zagrażać zdrowiu. Teren posesji Pani Anny jest aktualnie monitorowany. Przez pewien czas będą nad nim czuwać policjanci z grupy śledczej. Przez pewien czas policja skupi się również na poszukiwaniach napastników odpowiedzialnych za napad.

Do podobnej sytuacji doszło ostatnio w Szczecinie. Sprawcy napadli na kierowcę ciężarówki https://naszczecin.pl/sprawcy-napadu-na-kierowce-zostali-zatrzymani/.

Kolejna sensacja we Wrocławiu – służby szukają radioaktywnych pozostałości.

Pod Wrocławiem doszło do nietypowego wydarzenia. Służby zajęły się poszukiwaniem radioaktywnych pozostałości. W niewielkiej miejscowości w okolicy Wrocławia nad ranem pojawiły się wozy strażackie i radiowozy należące do policjantów z Wrocławia. Jeden z okolicznych mieszkańców, który relacjonował sytuację, przyznał, że policja wjechała niczym w filmie sensacyjnym. Z informacji udzielonych przez policję wynika, że poszukiwali oni chłopców gromadzących złom. Okazuje się, że złom należący do tych chłopców mógł nosić na sobie ślady pozostałości po radioaktywnych substancjach.

Jednak w jaki sposób radioaktywne rdzenie trafiły w ręce dwunastoletnich złomiarzy i dlaczego doszło do takiej sytuacji? Z nieoficjalnych informacji wynika, że młodzi chłopcy weszli w posiadanie radioaktywnego złomu, ponieważ chcieli oddać na skup złomu części z laboratoryjnej aparatury swojej sąsiadki. Po pewnym czasie policja przechwyciła napromieniowane elementy i zabezpieczyła je w jednym z magazynów. Chłopiec, który rozkręcał elementy tej aparatury, został oddelegowany do szpitala, aby specjaliści upewnili się, czy promieniowanie nie zaszkodziło jego organizmowi.